niedziela, 30 października 2011

Szklane domy

Domy milczące. Na klucz zamykane. Mieszkanie. Szuranie. Szczury przy ścianie. Nie rozróżnialne. Wręcz wyścigowe. W pędzie i smrodzie zdarte ubranie. Szary garnitur. Czerwony krawat. W piwnicy obraz. Na strychu szpagat. W pętle spleciony czeka milczący. Smog na ulicach cichy i żrący. Biel prześcieradeł okna zakrywa. Ludzkość w panice już tylko żywa. Cień od parteru po same szczyty. Prezydent jeden stoi jak wryty. Szczur podpowiada, co mówić trzeba. "Nikt już od dawna nie widział nieba." Macha ogonem, gdy przed kordonem ostatnich kwiatów opadają płaty. Cisza. Brak głosów. Ust brak, lecz stosów tysiące płoną w śmietnikach konglomeratów, wsi, pól gdzieś pomiędzy. Wszyscy bogaci, nikt nie zna nędzy. Pewnie jak Zaratustry poczciwa starowina też prawdę skrywa, prostuje, nagina, ni słowa piśnie. Choć ciśnie wielce, nawet uwiera. Hełm zamiast czapki dziś oficera czerep zakrywa. Myśl pozorna i pozorancka zasnuta dudni w lochu dewianta. Wojna, wojenka. Pierwsza, Druga, trzecia... Dziś liczą czeki, a nie stulecia. Nic to, bo przecie mieszkać gdzie mamy.

Cudowne ze szkła podłogi, ściany.

czwartek, 27 października 2011

13

                                                      Overtaken Riverbank

12

                                                                 Mirrors 2

środa, 26 października 2011

11

                                                                  Mirrors

10

                                                                 Past Future

9

                                                              Light and Shade

8

                                                            Liquid Citylights

7

                                                                Blue Glass

wtorek, 25 października 2011

6

                                                             Blast of colours

wtorek, 4 października 2011

5

Blok

Jest godzina 19:20 Wieczór październikowy wyjątkowo ciepły. Rok 2011. W mieszkaniu panuje elektryczny półmrok ekranu komputerowego. Otwartych kilka witryn standardowych plus jedna przypadkowa. Bloczek czekolady spoczywa na blacie milcząc kakaowo. Ikonka myszy skacze żywo po monitorze zahaczając o kolejne kolumny tekstu. Zatrzymuje się na czarno-białej fotografii. Powieki zaciskając się potwierdzają dotarcie bodźca do kory mózgowej i szum panujący między synapsami. Mysz musiała polubić pana Edwarda skoro przestała się ruszać. Przyglądała się solidnej postawie. Następnie ruszyła głębiej. Kiedy dotarła do wsi Porąbka zobaczyła go w wieku czterech lat. Niestety na pogrzebie taty. Dziś to już dzielnica Sosnowca, a on sam też już pogrzebany. Mysz ruszyła żwawo w dół strony. Zainteresowały ją lata siedemdziesiąte i jego kariera polityczna po powrocie z zagranicy. Mama wychodziła przecież kilka razy za mąż. Na pewno kilka pięter tekstu wyżej. W efekcie wyruszyła z kraju za dobrobytem. Podobno był wtedy na zachodzie. Młody Edek nie znalazł samego dobrobytu, ale była tam kopalnia soli. Spodobały mu się też panny. A kiedy uznał, że jest dostatecznie dorosły aby je zrozumieć zdecydował swoje sympatie nakierować na przemiły kolektywistyczny nastrój ówczesnej partii komunistycznej. Potem za karę przesiedliła go Francuzka do Polki by razem z tą ruszyć do Belgii. Tam stał się oporny, zwłaszcza względem okupanta. Ach, ale to było przed tymi różowymi latami siedemdziesiątymi. Blok wtedy zastosowali amerykanie szczególnie względem komunistów. Kolorowość przeciwko szarościom. Zachodniość wschodościom. I tak południkowo!

Mysz jaśniejąca bielą sama zdawała się rumienić na myśl o tych różowych latach. Koniec wojny w Wietnamie. Polak zostaje papieżem. Gdańsk, Gdynia, Elbląg i Szczecin zamieszkuje, a naprzeciw tym zamieszkom po raz pierwszy w historii wyrusza wojsko pacyfikując tłumy zdecydowanie niepacyfistycznie. Wszystko to w rytmie rocka progresywnego i kolorze punk. Homoseksualizm domaga się swoich praw decydując się na zmaganie w pojedynkę skoro w parze hetero nie udaje się przez stulecia. Rośnie poczucie indywidualnej siły i znaczenia. Edek wychodzi naprzeciw wszelkim jednostkom dając im blok. Blok pierwszej i drugiej kultury w telewizji. Blok drugi i trzeci by zamieszkały w nich dzieci. Blok czwarty w motoryzacji, a może to bieg. Przepraszam. Niech będzie. Blok finałowy i miejsce na podium w footballowych mistrzostwach świata!!

Zblokowaliśmy się wtedy. Może i na kredyt, ale czy nie było warto?! Powszechny i wspólny. Zaciągnięty raz a dobrze, nie jak dziś - samemu, wielokrotnie i zawsze na gorsze... Ach, złota nasza Polska! Złota Gierka i orła bez korony! Czyżby dziś złota tylko w orlej koronie?